1) Cała historia; Ból, cierpienie, ignoracja, zawarte w tym jednym, krótkim rozdziale.
A wszystko zaczeło się tak.
Detroit – miasto w USA, w stanie Michigan.
Ostatni koncert w tym roku, koniec trasy, potem tylko ciężka harówka nad nowym albumem, kolejne występy, ponowne rozmasywanie nadgarska z powodu podpisanych płyt czy naszych podobizn. A wszystko tylko dla przyjemności.
Nałożyłem białą koszulę na swój tors, ostatnia piosenka. Jęknąłem cicho kiedy Louis lekko popchnął mnie w kierunku mężczyzny który trzymał nasze mikrofony. Zabrałem od niego jeden, ten z flagą irlandzką po czym wraz z przyjaciółmi weszłem na estradę. Tłum jak na zawołanie zaczął piszczec. Uśmiechnąłem się i pomachałem.
Ustawiłem się na krzyżyku postawionym niedaleko stołu, obok niego było wymalowane moję imię. Liam podszedł do mnie, przyłożył mikrofon do ust, i powiedział:
-Dziś szczęśliwy dzień. - tłum wydał z siebie krzyk radości – Wylosujemy jedną szczęściarę która wejdzie na scene i zaśpiewa z nami ostatnią piosenkę.
Josh podał Zayn'owi czapkę w której znajdowały się numerki siedzeń. Obserwowałem całą sytuacje z zaciekawieniem. No bo nie wiadomo, co się może teraz stac, prawda? Przecież to może byc jakas psychofanka i zacznie z nas zdzierac ubrania a potem sprzeda je na e-bay'u, albo co gorsza – nie jest fanką całej piątki.
-Numer 293. Zapraszam na scene.
Detroit – miasto w USA, w stanie Michigan.
Ostatni koncert w tym roku, koniec trasy, potem tylko ciężka harówka nad nowym albumem, kolejne występy, ponowne rozmasywanie nadgarska z powodu podpisanych płyt czy naszych podobizn. A wszystko tylko dla przyjemności.
Nałożyłem białą koszulę na swój tors, ostatnia piosenka. Jęknąłem cicho kiedy Louis lekko popchnął mnie w kierunku mężczyzny który trzymał nasze mikrofony. Zabrałem od niego jeden, ten z flagą irlandzką po czym wraz z przyjaciółmi weszłem na estradę. Tłum jak na zawołanie zaczął piszczec. Uśmiechnąłem się i pomachałem.
Ustawiłem się na krzyżyku postawionym niedaleko stołu, obok niego było wymalowane moję imię. Liam podszedł do mnie, przyłożył mikrofon do ust, i powiedział:
-Dziś szczęśliwy dzień. - tłum wydał z siebie krzyk radości – Wylosujemy jedną szczęściarę która wejdzie na scene i zaśpiewa z nami ostatnią piosenkę.
Josh podał Zayn'owi czapkę w której znajdowały się numerki siedzeń. Obserwowałem całą sytuacje z zaciekawieniem. No bo nie wiadomo, co się może teraz stac, prawda? Przecież to może byc jakas psychofanka i zacznie z nas zdzierac ubrania a potem sprzeda je na e-bay'u, albo co gorsza – nie jest fanką całej piątki.
-Numer 293. Zapraszam na scene.
Na twarzy Harrego pojawił się mimowolny uśmiech. Kobieciarz, pomyślałem.
Dziewczyna miała długie blond włosy, wyłaniała się z tłumu powoli, dostrzegłem na jej twarzy uśmiech oraz oczy które świeciły się jak pięc złoty. Reszta fanek zjadała ją wzrokiem, nie cieszyły się z czyjegoś szczęścia tylko były zdenerowane. Los chciał jak chciał.
Nastolatka weszła na scene, poprawiłem marynarkę i zrobiłem to samo co chłopaki – przywitaliśmy się. Tyle, że był jeden minus. Dziewczyna od niechcenia mnie przytuliła. Zrozumiałem aluzję i ze spuszczoną głową stanąłem na tym samym krzyżyku. Harry objął ją ramieniem i oparł się o kant stołu, podał jej mikrofon.
-Jezu, nie wierze. - zaczeła, a tłum automatycznie jakby ucichł – Stoje właśnie w towarzystwie czterech najwspanialszych ludzi i jednego dziwoląga. - czułem, że jej wzrok przeszywa moje ciało, po plecach przeszedł mi okropny dreszcz – Dziękuje Liamowi, Harremu, Zaynie i Louisowi.
Liam automatycznie pojawił się przy mnie. Uśmiechnąłem się do niego blado, Harry jakby obudził się z transu i wyrwał dziewczynie mikrofon. Jęknąłem cicho, bo wiedziałem, że robią to dla mnie. Zayn poklepał mnie po ramieniu, i ustawił się na swoim miejscu. Loczek wyszedł bardziej niż my, bo w końcu zaczyna piosenkę.
Z instrumentów wydobyła się znana mi melodia do piosenki "I want".
-Odchodze. - pierwsze słowa jakie byłem wstanie wypowiedziec w garderobie
Louis podszedł do mnie, spojrzał jak na idiote po czym wybuchnął śmiechem.
-Poważnie, Louis. Odchodzę. Nie zniose tej presji.
-Przemyś to jeszcze. - tym razem do rozmowy wtrącił się Harry pisząc esemesa
-Nie. Odchodzę. Mam wam to przeliterowac do cholery? - tym razem nie wytrzymałem i wrzasnąłem
Dziewczyna miała długie blond włosy, wyłaniała się z tłumu powoli, dostrzegłem na jej twarzy uśmiech oraz oczy które świeciły się jak pięc złoty. Reszta fanek zjadała ją wzrokiem, nie cieszyły się z czyjegoś szczęścia tylko były zdenerowane. Los chciał jak chciał.
Nastolatka weszła na scene, poprawiłem marynarkę i zrobiłem to samo co chłopaki – przywitaliśmy się. Tyle, że był jeden minus. Dziewczyna od niechcenia mnie przytuliła. Zrozumiałem aluzję i ze spuszczoną głową stanąłem na tym samym krzyżyku. Harry objął ją ramieniem i oparł się o kant stołu, podał jej mikrofon.
-Jezu, nie wierze. - zaczeła, a tłum automatycznie jakby ucichł – Stoje właśnie w towarzystwie czterech najwspanialszych ludzi i jednego dziwoląga. - czułem, że jej wzrok przeszywa moje ciało, po plecach przeszedł mi okropny dreszcz – Dziękuje Liamowi, Harremu, Zaynie i Louisowi.
Liam automatycznie pojawił się przy mnie. Uśmiechnąłem się do niego blado, Harry jakby obudził się z transu i wyrwał dziewczynie mikrofon. Jęknąłem cicho, bo wiedziałem, że robią to dla mnie. Zayn poklepał mnie po ramieniu, i ustawił się na swoim miejscu. Loczek wyszedł bardziej niż my, bo w końcu zaczyna piosenkę.
Z instrumentów wydobyła się znana mi melodia do piosenki "I want".
-Odchodze. - pierwsze słowa jakie byłem wstanie wypowiedziec w garderobie
Louis podszedł do mnie, spojrzał jak na idiote po czym wybuchnął śmiechem.
-Poważnie, Louis. Odchodzę. Nie zniose tej presji.
-Przemyś to jeszcze. - tym razem do rozmowy wtrącił się Harry pisząc esemesa
-Nie. Odchodzę. Mam wam to przeliterowac do cholery? - tym razem nie wytrzymałem i wrzasnąłem
Zabrałem swoje szare dresowe spodnie, czarną bluze i czerwoną koszulke po czym wyszedłem z garderoby i skierowałem się pod prysznic.
Zimna woda zawsze pomagała mi wyjśc z presji, ale tym razem było inaczej. Postawiłem na swoim i nie zmienie faktu. Już dawno temu zastanawiałem się nad odejściem, ale to było raczej takie przelotne. Dzisiejszy koncert pomógł mi zrozumiec błąd jaki zrobiłem idąc do xFactora.
Kaptur naciągnąłem na głowę, van znajdował się za halą, jeden z ochroniarzy towarzyszył mi, mimo to i tak nadal czułem się narażony na psychofanów. Jęknąłem cicho, kiedy blask fleszy oślepił mi drogę, wyjąłem z kieszeni czarne ray bany które nałożyłem na nos.
Ochroniarz pchnął mnie do vana tak, że prawie upadłem na podłogę, kolejny powód by odejśc, traktowanie jak śmiecia.
Zimna woda zawsze pomagała mi wyjśc z presji, ale tym razem było inaczej. Postawiłem na swoim i nie zmienie faktu. Już dawno temu zastanawiałem się nad odejściem, ale to było raczej takie przelotne. Dzisiejszy koncert pomógł mi zrozumiec błąd jaki zrobiłem idąc do xFactora.
Kaptur naciągnąłem na głowę, van znajdował się za halą, jeden z ochroniarzy towarzyszył mi, mimo to i tak nadal czułem się narażony na psychofanów. Jęknąłem cicho, kiedy blask fleszy oślepił mi drogę, wyjąłem z kieszeni czarne ray bany które nałożyłem na nos.
Ochroniarz pchnął mnie do vana tak, że prawie upadłem na podłogę, kolejny powód by odejśc, traktowanie jak śmiecia.
Zająłem miejsce obok Liam'a przy oknie. Wyjąłem z plecaka telefon i napisałem na twitterze, krótką ale zrozumiałą wiadomośc:
"Odchodzę z 1D. Nie ma sensu siedziec w tym bagnie".
Po sekundzie na moją osobę spłyneło pełno hejtów oraz pytań. Zignorowałem je. Do uszu włożyłem słuchawki i ostatni raz puściłem naszą płytę.
"Odchodzę z 1D. Nie ma sensu siedziec w tym bagnie".
Po sekundzie na moją osobę spłyneło pełno hejtów oraz pytań. Zignorowałem je. Do uszu włożyłem słuchawki i ostatni raz puściłem naszą płytę.
Tak, to cała historia. Presja, hejty, ból, cierpienie. Wszystko niszczy człowieka, nawet sława.
________
Yeah. Jedyneczka gotowa.
Dziękuje za każdy komentarz i każde dodanie się do obserowanych.
CZYTASZ? = KOMENTARZ
Cudowny :) Szkoda mi Niall'a :(( Pieprzona blondynka :/ Fuck you, bitch!
OdpowiedzUsuńJak już wspomniałem, rozdział świetny, piszesz super. Szkoda jednak, że tak krótko, ale i tak uwielbiam ♥ Czekam na nowy :*
I zapraszam do mnie wakacyjny-oboz-z-1d.blog.onet.pl
Biedny Niall - Dopisuje się do poprzedniczki - Dziewczyno, Fuck You Bitch. X.X
OdpowiedzUsuńFajny rozdział. Ale czemu wszyscy tak go traktują?
Niall <3 wszyscy są wspaniali nie rozumiem osób które go nie lubią..True Directioners ?? Akurat
OdpowiedzUsuńPiszesz cudownie już się nie mogę doczekać kolejnych rozdziałów..
zapraszam:http://onedream--oneband--onedirection.blogspot.com/
biedaczek ;[
OdpowiedzUsuńprzecież z niego taki super chłopak <3
jestem ciekawa, co dalej będzie się działo :)
czekam na kolejny.! ;D
zapraszam http://dream-of-another-life.blogspot.com/
To dopiero fanka, szkoda słów. Niall jest przecież niesamowitym chłopakiem ♥ To co, teraz normalne życie? Jestem ciekawa jak to będzie z naszym blondynem :D Mogłabyś pisać dłuższe, proszę *.*, bo nim się porządnie wczytam, już rozdział się kończy :(
OdpowiedzUsuńW wolnej chwili zapraszam :) http://skip-the-sky.blogspot.com/
O rany! To jest świetne! =) xx
OdpowiedzUsuńBiedny Niall :(
OdpowiedzUsuńGenialny rozdział *____*
Czekam na następny, <3
CZYTAM,CZYTAM,CZYTAM!
OdpowiedzUsuńŚwietne!czekałam na taki blog tak dłuugo i nareszcie.Dziękuje ci.
Nie wiem czy tylko ja mam takie wrażenie,ale w rzeczywistości Niall jest najgorzej traktowany.Kiedy "fanki" mówią że jest najbrzydzszy,najgrubszy czy nie pasuje do zespołu pęka mi serce.Kiedy na koncertach najmniej dziewczyn piszczy przy jego solówkach(tak zdarza się), gdy nie mógł zaspiewać w "Torn" ( swoją drogą Lou świetnie się zachował dająć mu mikrofon) czy chocby gdy podczas śpiewania piosenki Eda Sherana wciął mu się Harry!Na flimach z jego rodzinnego miasta jest zupełnie inny,pewny..Nie rozumiem tego wszystkiego,jak można nie kochać tego irlandczyka?jest NAJLEPSZY.
O.o rozpisałam się,przepraszam ale wierze ze ten blog zmieni troche spojrzenie na Nialla.Świetne,wzruszyłam się!
Hmm.. może po kolei.
OdpowiedzUsuńOpowiadanie zapowiada się świetnie; mam nadzieję, że doprowadzisz akcję do końca i nie zawiesisz w połowie czy coś.
Takie traktowanie Nialla, jak opisałaś powyżej, jest okropne, nieludzkie i wgl wszystko na "nie". Nie rozumiem ludzi, którzy traktują Horana jak śmiecia, rzecz ( ! ) która nie pasuje do zespołu. Według mnie to zakrawa o pomstę do nieba. Ciesze się, że ten wątek jest tutaj zawarty, może otworzy to wszystkim hejterom oczy, jak bardzo ich słowa czy zachowanie może ranić drugiego człowieka.
Co do rozdziału: smutny, aczkolwiek podobała mi się postawa chłopców podczas wspomnianego przez ciebie koncertu. Mieć takich przyjaciół to naprawdę skarb :)
Natalia xx
Super rozdział <3 Tylko czemu traktują go jak śmiecia? :(
OdpowiedzUsuńNo ale mi fanka, nie ma co. Aż nie chciałam dalej czytać, tak mi się żal Nialla zrobiło. Ale rozdział sam w sobie super, polecę innym;)
OdpowiedzUsuń