środa, 15 sierpnia 2012

Rozdział 4 cz. 2

4) Reszta powinna przyjechac jeszcze dzisiaj cz.2

Wyłożyłem dwa kubki na blat, wsypałem do nich granulkową herbate i zalałem wrzątkiem. Na talerzyku dla Zayn'a ułożyłem dwa ciastka truskawkowe i dwa miętowe dropsy, dla siebie na dużym talerzu nałożyłem pizze, dwa ciastka i opakowanie żelków. 
Postawiłem posiłek na okrągłym, drewnianym soliku. Uśmiechnąłem się do Zayn'a, który przewrócił oczami na widok mojego jedzenia. Na widok swojego – skrzywił się.
-Nic się nie zmieniłeś. - mruknął pod nosem
Uśmiechnąłem się. Chwyciłem pilot, i włączyłem telewizor.
Po pietnastominutowej pogawędzce o niczym z przyjacielem, zadzwonił dzwonek do drzwi. Jęknąłem cicho. Na werandzie stał Louis i Liam, a obok nich ich towarzyszki – Eleanor i Danielle. Obie były zdenerwowane. Odchrząknąłem cicho, uśmiechnąłem się tak, że pokazałem rząd białych zębów. Payne podszedł do mnie i mocno uściskał, Tomlinson aż rzucił się na mnie, i tak jak Eleanor ucałował w czubek głowy. Danielle uśmiechneła sie do mnie, jakoś nie koniecznie byliśmy ze sobą zżyci ale wiedziałem, że mogę na nią liczyc, a ona na mnie. Przytuliłem ją do siebie, i pomogłem wnieśc bagaże. Niby przyjechali na trzy dni, ale ich torby były napakowane jakby przyjechali tu na rok.
 Moja matka weszła do przedpokoju, przywitała się z goścmi i mrukneła:
-Teraz musze wykarmic aż dziesięcioro zgłodniałych dzieciaków. Niall jade na zakupy. 
Zaśmiałem się cicho.
-Prosze pani. - odezwał się Zayn -Ale Niall jada za dziesięcioro, więc musi pani wykarmic aż dwadzieścia ludzi. - podsumował
-Dzięki za uwagę, Zayn. - uśmiechneła się do niego, rzucając mu na twarz ścierkę która trzymała
Pokazałem przyjaciołom ich pokoje, co prawda były to tylko dwa, ale zawsze coś. Zaintrygowało mnie to, że brakowało Harrego. Z nim nigdy nie byłem jakoś związany emocjonalnie, ale skoro byliśmy w tym razem, to mógł się pofatygowac i przyjechac chociaż na jeden dzień.
 Zegar na ścianie pokazywał ósmą trzydzieści, siedzieliśmy w salonie zajadając się spaghetii które zrobiła całkiem niedawno moja matka. Greg wyszedł trzy godziny temu gdzieś z Lucy, dotąd mnie jeszcze nie przeprosił. W sumie widziałem w tym całym bagnie troche mojej winy, i troche jego. Bo w końcu to ja się zdenerowałem na środku jezdni, i wysiadłem z samochodu, ale to on podgłośnił muzykę. To on mnie skompromitował, to on mnie zdenerował. Pokręciłem głową by wyrzucic z siebie ten bajzer, nie chciałem się tym teraz zamartwiac. 
-A więc to jest całe One Direction, tak? - odwróciłem głowę w stronę dochodzącego dźwięku, za sofą stała Livia ubrana w białą bluzkę w niebieskie paski, czarną ramoneske i beżowe spodnie. Jej włosy opadały na wąskie ramiona.
-Livia? - spytałem, podrapałem się lewa ręką po głowię, chłopaki patrzyli się na mnie pytającym wzrokiem -Co ty tu robisz? - spytałem, naciskając na słowo "ty".
Dziewczyna poprawiła torebkę. Przyjżała się każdemu z nas po kolei a następnie wzieła głęboki wdech który wypuściła po sekundzie.
-Greg coś marudził o tym, że fatalnie się czujesz. Kazał mi tu przyjśc.
-A więc to o niej nam rzekomo mówiłeś. - wtrącił się do rozmowy Liam
-Całkiem ładna. - dodał Louis który dostał w głowę od swojej dziewczyny -No co?
-Masz gust chłopie. - powiedział Zayn
Czułem, że robie się cały czerwony, miałem ochotę zapaśc się pod ziemię. Tu i teraz. Postanowiłem zmienic temat.
-A tak swoją drogą, gdzie Harry?
Zayn z Liamem spojrzeli po sobie, zauważyłem, że Louis spuścił głowę. Czy ja o czymś nie wiem?
-Nie mamy pojęcia. - mrukneła Danielle
-Wyjechał gdzieś z Perrie. -dodał Zayn
-Chwila. Zaraz. CO?! - słowa przyjaciela nie przeszłyby mi przez myśl. Jak to Perrie wyjechała z Harrym? To troche, nie to bardzo troche niedorzeczne. Myślałem, że Edwards jest w porządku, jak się okazuje - niezbyt. Teraz wszystko do mnie dochodzi. To dlatego Zayn płakał, to dlatego miał czerwone oczy.
-Przykro mi... - mruknąłem spoglądając z zaszklone oczy mulata, ten tylko się uśmiechnął i wyszedł na taras. Ujrzałęm tylko ciemną sylwetkę i dym wydobywający się z ust chłopaka.
Troche było mi głupio co do Liv. Stała tutaj, niczego nieświadoma. Pewnie nawet nie wiedziała kim jest Perrie. A tym bardziej nie wiedziała co łączyło ją z Malikiem.
Wstałem z miejsca, chwyciłem dziewczynę za rękę i wyprowadziłem z domu.
Niebo było ciemne, gdzie nie gdzie rozjaśniało je pojedyncze gwiazdy. Padało. Wiatr owiał moje ciało na tyle, bym się zatrząsł z zimna.
-Przepraszam za to co stało się w salonie. - powiedziałem
-Rozumię. - odpowiedziała, uśmiechneła się
-Zayn jeszcze nigdy nie dostał kopa od przyjaciela, to on prędzej robił takie wygłupy jak Harry. Zresztą co ja będe ci mówił. Zapewne i tak cię to nie interesuje.
-Zgadza się. - zaśmiała się -Słuchaj, jeśli przeszkadzam to powiedz.
-Spokojnie. Możesz zostac. Moja matka i tak już przywykła do tego, że jej dom jest czymś w rodzaju przytułku dla bezdomnych.
Otworzyłem drzwi do domu. Louis i Eleanor stali jakby nigdy nic przy wieszakach i pogwizdywali.
-Świnie. - rzuciłem na odchodne. Pomogłem Livi zdjąc kurtkę która powiesiłem na wieszaku -Louis cię polubi. - szepnałem
-Dlaczego? - spytała unosząc jedną brew do góry
-Masz bluzkę w paski. - zaśmiałem się
Zamówiliśmy cztery duże pizze, oczywiście Danielle i Eleanor zrzędziły, że będą musiały pracowac nad swoją figurą jeśli zjedzą chodz kawałek. Oczywiście zmusiłem je do tego, tym, że jeśli nie zjedzą, ich nowe sukienki wylądują w śmieciach. Zgodziły się od razu.
Dziewczyny znalazły od razu wspólny temat. Który nosił nazwę "Jak to Livia utrzymuje taką figure skoro je tyle, ile ja". Co prawda, ona tyle ile ja nie je. Chyba.
W każdym razie Zayn był marny dzisiejszego wieczoru, wypił dwie szklanki whisky z colą, piwo, wódkę. Chciał zatopic smutki po swojej "byłej". Louis wtrącał się do rozmowy Eleanor, Danielle i Livi. Liam i ja siedzieliśmy przed telewizorem i oglądaliśmy powtórkę meczu piłki nożnej który przegapiliśmy.



______________________________
I wieeeeelki come back! Wróóóciłam!
Na wakacjach było C-U-D-O-W-N-I-E !
Mniejsza z tym, chciałam troche dłuższy rozdział, bo jak zauważyliście jest troszeczkę krótszy niż poprzednie, ale troche ciekawy. Nie mam pojęcia dlaczego Harry z Perrie ale dobra... wiecie, moja wyobraźnia przekracza granice. 

CZYTASZ = KOMENTARZ

7 komentarzy:

  1. świetny rozdział :D
    czekam na następny :)
    ♥♥♥♥♥:*****

    OdpowiedzUsuń
  2. Podoba mi się czekam na następny.
    Zapraszam do mnie : http://1d-zakazanamilosc.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Zarabisty ! Czekam na następny :) jest tak samo niesamowity jak reszta i fajnie się czyta : > wciagnelo mnie twoje opowiadanie :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Stwierdzam wszem i wobec, że nienawidzę Harolda !
    Ha ha ha, taaak :D Jeszcze, żebym mówiła prawdę :) Nie no, ale po przeczytaniu tego jakże zacnego rozdziału zostałam przez ciebie nastawiona na "anty" co do loczka. I co do Perrie również. Jak oni mogli zrobić COŚ TAKIEGO mojemu biednemu Malikowi? (chlip ;c ).
    Czekam na next^^

    Natalia xx

    OdpowiedzUsuń
  5. Mi się podoba! Ale że Harry i Perrie? Trochę dziwnie ale jest okay ;D
    Czekam na następnego ;3

    OdpowiedzUsuń
  6. w końcu doczekałam się rozdziału <3
    a to nie dobry Harry, a Perrie jeszcze gorsza!
    jak oni tak mogli skrzywdzić Zayna??
    czekam na NN! ;**

    zapraszam http://dream-of-another-life.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Harry... Perrie... WTF?!
    Nie ogarniam logiki tego świata, i już pewnie tak zostanie... wybacz mi, ale no po co Edwards na łączyć coś z Harrym? Oprócz tego świetne. Tyle ze wciąż dziwie się co do Stylesa. No trudno, poczekam, może to i owo się wyjaśni...

    OdpowiedzUsuń