wtorek, 9 października 2012

Rozdział 9

Na sam początek chciałabym Was przeprosic za tak długą nieobecnośc. Wiecie, 3 klasa gimnazjum to nie są już jaja. W listopadzie mam już próbne a ja jestem w kropce, trzeba ruszyc się z miejsca i zacząc się poważnie edukowac. W wolnej chwili napisałam rozdział który właśnie Wam przedstawiam. 
9) Londyn

Zdiołem buty a kurtkę powiesiłem na wieszaku. W domu unosił się zapach pieczonych babeczek z cynamonem oraz ciepłem herbaty malinowej. Zaraz, święta są dwudziestego czwartego grudnia a nie czternastego listopada. Więc z jakiej okazji te "przygotowania"?
Moja matka siedziałą na krześle i czytała jakieś papiery. Miała na sobie czerwony fartuch w białą kratkę i granatową bluzkę. Uśmiechneła się do mnie kiedy tylko mnie zobaczyła. Uniosłem w geście pytającym brew, a matka tylko macheła ręką. Wydałem z siebie cichy śmiech.
Leniwym krokiem wspiołem się na szyt schodów i od razu skierowałem się do swojego pokoju gdzie rzuciłem się na łóżko i zakopałem w kołdrze, a po chwili zasnąłem.
Wibracje telefonu wybudziły mnie ze snu. W pokoju panowały Egipskie ciemności co świadczyło o tym, że jest dośc późna pora. Jęknąłem cicho kiedy telefon znowu zawibrował i upadł na podłogę. Chwyciłem telefon. Na wyświetlaczu pojawiły się cztery nieodebrane połączenia od Liama i wiadomośc od Louisa. Leniwie kliknąłem "zadzwoń". Już po pierwszym sygnale odebrał Payne, chociaż nic jeszcze nie powiedział mogłem stwierdzic, że jest czymś zdenerwowanym. Bo kto głupi dzwoni o drugiej w nocy bez powodu?
-Co się stało? - spytałem zaspanym głosem
-Musisz przyjechac! Harry chce sie spotkac z Zaynem. Obaj wiemy, że to nie jest dobry pomysł. - odpowiedział na jednym wdechu
-Że niby teraz mam przyleciec? - spytałem
-Harry będzie na lotnisku za dwie godziny, sprawdziłem twoje loty, za godzinę masz samolot. Musisz nam pomóc, obaj wiemy, że jedyny z nas możesz dotrzec do Zayna.
Przez głowe przeleciała mi pewna scena. Kiedyś Zayn chciał odejśc ze zespołu, wtedy jeszcze One Direction nie było tak sławne jak teraz. Malik miał plany na przyszłośc a sława mu je poprostu zniszczyła. Menagerowie zawsze wtrącali swoje trzy grosze do naszego życia. Kiedyś zostałem sam w kampusie z chłopakiem, postanowiłem z nim na ten temat porozmawiac. Jak widac skutek był pozytywy ponieważ mulat przemyślał sytuacje i stwierdził, że gdyby odszedł One Direction przestało istniec. Niestety zamiast jego to ja odszedłem z zespołu i nikt mnie nie chciał zatrzymac. Poza Louisem który stwierdził, że żartowałem.
Po skończonej rozmowie przypomniało mi się, że Livia mówiła mi całkiem niedawno, że chciałaby zwiedzic Londyn, była okazja której nie mogłem jej odmówic. Zadzwoniłem do dziewczyny, co prawda podczas rozmowy był zdenerwowana, że dzwonie do niej – jak to stwierdziła nie znając sytuacji – błachej sprawie. Gdy w skrócie streściłem jej stan rzeczy od razu zgodziła się i powiedziała, że za dwadzieścia minut będzie czekac pod moim domem z walizką.
Wyciągłem spod łóżka torbę do której kolejno rzucałem ubrania, kosmetyki oraz inne potrzebne mi rzeczy na spędzenie czterech dni w Lodynie, bo tyle planowałem zostac. Szare dresy i granatowa bluzka służyły mi za dzisiejszy strój. Szybki prysznic wybudził mnie oraz postawił na równe nogi. Obudziłem ojca i poprosiłem go by zawiózł mnie i Lily na lotnisku. Obiecałem mu, że po drodze streszcze mu sytuacje. Zgodził się.
Po trzydziestu minutach wraz z dziewczyną pożegnaliśmy się z ojcem i ruszyliśmy w kierunku odprawy. Liam był na tyle miły, że zarezerwował mi bilet, Lily musiałem dokupic. Dziewczyna chciała sama zapłacic, ale jako, że już trzymałem banknot w dłoni i nie mieliśmy czasu nie protestowała.
Do bramki spieszyliśmy się tak jak w filmie "Kevin sam w domu". Biegliśmy popychając przy tym rowścieczonych ludzi. Zdawało mi się, że na Lily wrzeszczała jakaś francuska, ale nikt z nas nie wzrócił na nią żadnej uwagi. Liczyło sie by dotrzec do Lodnynu.
Nie wiedziałem co Zayn chce zrobic Harremu, ale jedno było pewne, chciał mu sprac nieźle zadek by na zawsze popamiętał to co robi. Nie dziwie mu się. Styles zrobił coś czego nie powinnien, nie, nie bronie w tej chwili Edwards, obaj byli winni. Perrie za to, że pozwoliła się oczarowac Haroldowi, a Harry za to, że pozwolił się skusic. Cóż za ironia!
-Dziękuje. - usłyszawszy cichy szept Livi podniosłem głowę, uśmiechała się od ucha do ucha, kiwnąłem głową na znak, że rozumię, a do uszu włożyłem słuchawki i po chwili odpłynąłem w rytmach Michael Bublé'a.

Po dwóch godzinach lotu dotarliśmy do Londynu. Pogoda nie spisywała się w najlepsze, wręcz przeciwnie. Padało jak z cebra.
Liam obiecał, że po nas przyjedzie samochodem. Harry i Zayn mieli spotkac się w kampusie, więc reszta zespołu czekała na armagedon który będzie w mieszkaniu.
Zabraliśmy bagaże i ruszyliśmy ku wyjściu gdzie miał czekac na nas mój przyjaciel. Livia była tak podekscytowana, że co chwilę rozglądała się w prawo i lewo. Zaśmiałem sie po czym szepnąłem do jej ucha:
-Jak się uda to jeszcze dzisiaj pokaże ci miasto. - dziewczyna zwróciła swoją twarz w kierunku mojej, po chwili uśmiechała się pokazując rząd białych zębów.
Nie trudno było znaleźc Liama. Grupka dziewczyn piszczących sama mówiłą za siebie. Nagle zachciałem znowu to wszystko miec. Ludzi piszczących na mówi widok, rozdawanie autografów, wspólne zdjęcia. Taki mały ból, to coś jak zabranie dziecku lizaka. Tak, doskonałe porównanie.
Payne gdy nas tylko zauważył pomachał w naszą stronę. Odmachałem przez co wzróciłem na siebie uwagę fanek oraz paparazzi którzy podeszli do mnie i zaczeli wypytywac o rzeczy które były czystym kłamstwem. Nie zwróciłem na nich uwagi.
Włozyłem nasze walizki do bagażnika po czym wsiadłem do samochodu.
-Więc jak sprawa wygląda? - spytałem
-Harry ma spotkac się z Zaynem w kampusie. Obaj wiemy, że będzie tam piekło, dlatego reszta jest w swoich pokojach i czeka na sprawcę całego zamieszania. Wiemy, że Zayn nie będzie chciał nas słuchac, tylko ciebie. Dlatego musiałem cię tutaj sprowadzic. - mruknął

Po dwudziestu minutach podjechaliśmy na podjazd kampusu. Przez całą drogę nie rozmawialiśmy, jechaliśmy w rytmie muzyki która wydobywała się z radia. Zostawiliśmy walizki w bagażniku bo stwierdziłem, że sprawa musi byc pierwsza na dzisiejszej liście do załatwienia. Reszta może poczekac.
Danielle pojawiła się obok dziewczyny zaraz i wyciągneła ją na spacer. Miały się spotkac z Eleanor w centrum handlowym, obiecałem, że do nich dołącze z Louisem i Liamem jak tylko zakończymy ten spór pomiedzy dwoma.
Zayn siedział na sofie popijając piwo. Jego mina mówiła sama za siebie, tak samo jak ręka mocno zaciśnięta na pilocie. Usiadłem obok niego.
-Siema stary. - uśmiechnąłem się do niego, ten tylko się do mnie odwrócił i przewrócił oczami
-Weź idz skoro twoje intencje są mi znane. - mruknął umijając łyk piwa
-Jakie intencje? To już nie mogę wpaśc do kampusu w którym rozpoczełą się słwa znanego zespołu? - szturchnąłem chłopaka łokciem, na sam początek mojej zacnej "terapii" chciałem rozbawic chłopaka, rozluźnic.
-Obaj wiemy, że sprowadzili cię tu tylko dlatego, że masz mnie uspokoic. Bo zdaniem Liama to właśnie ty możesz mi dojśc do rozumu. Stary, nie jestem głupi. - chłopak uśmiechnął się do mnie dopijając piwo, zgniótł puszkę którą rzucił na ziemię, wyłączył telewizor i wstał kierując się do kuchni. Jęknąłem, bo wiedziałem, że nie będzie łatwo.
-Masz rację. - zacząłem wstając z sofy i podążyłem za chłopakiem -Ale, jak sam dobrze pamiętasz to ja cię poprosiłem byś nie odchodził z zespołu. I co? Przeszło! - klasnąłem w ręce
-Ale się odwróciło w drugą stronę. - mulat oparł się o blat, zabrał jabłko z miski po czym wgryzł w nie swoje uzębienie powodując cichę ale słyszalne "chrupnięcie".
To co Zayn powiedział lekko zbiło mnie z tropu, ale postanowiłem się nie poddawac.
-Dobra przejdzmy do sedna. Co chcesz mu zrobic? - spytałem krzyżując ręce i przyciskając je do piersi
-Nic. Poprostu chce z nim porozmawiac.
-Zayn, to słowo "porozmawiac" ma u ciebie wiele znaczeń. - mruknąłem
-Porozmawiac. Znaczy odbyc rozmowę poprzez wyjaśnienie paru rzeczy. Lepiej? - spytał wymijając mni i kierując się do pokoju
Może i naprawdę mulat nie chciał nic zrobic Harremu, ale nikt nie był tego pewien. Napisałem krótką wiadomośc do Liama który znajdował się w sklepie wraz z Tommo żeby nie martwili się na zapas ponieważ chłopak nie ma złych intencji. Tak przynajmniej mi się wydawało. Obym miał rację, bo jeśli nie, to możemy już dzwonic po oddział sił specjalnych. Może byc tutaj III wojna światowa albo co gorsza, może odbyc się tutaj armagedon.


/ czytasz? komentarz

7 komentarzy:

  1. III Wojna Światowa? Mraaaśsnie, tylko Hitler w korku stoi :/

    OdpowiedzUsuń
  2. No no, ciekawe co się stanie z Harrym :D
    Czekam na następnego :D

    OdpowiedzUsuń
  3. świetny
    czekam na nowy

    OdpowiedzUsuń
  4. KOCHAM TEN BLOG! KOCHAM KOCHAM KOCHAM! Mam tylko jedną prośbę, rozumiem że nauka itp ale czy rozdziały mogłyby być dłuższe?po każdym czuje nieprzyjemny niedosyt wydarzeń, nie chodzi o moment w którym przerywasz tylko o to ze wydarzyło się za mało i czekajac tydzień czy więcej okazuje się że rozdział przeczytam w 3 minuty :) nie zmienia to fatku że jest zajebisty <3

    OdpowiedzUsuń
  5. ciekawie, ciekawie ;)
    III wojna światowa O_O oj to bedzie się działo :D
    Czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  6. już nie mogę się doczekać tej III wojny światowej w wydaniu Zayna i Harrego! :D
    na pewno będzie się działo!
    mam nadzieję, że Niall już z nimi zostanie w wróci do zespołu :D:D
    chcę next! <33

    zapraszam do siebie :)
    http://dream-of-another-life.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. O booże już nie moge się doczekać tego spotkania Harrego i Zayna, co tam się stanie ! czekam na kolejny, a moze Livi i Horan coś do siebie poczują ;> :D

    OdpowiedzUsuń