niedziela, 25 listopada 2012

Rozdział 16

Hej. Dodaje sobie rozdział. Wiem, spieeeeprzyłam go. Mniejsza z tym xd Mam nadzieje, że wam się podoba. Potrzymam was chwile w napięciu.
+ PRZEWIDUJE JESZCZE OK. 5-8 ROZDZIAŁÓW NA TYM BLOGU.  Tutaj będe pisała kolejne opowiadanie o 1D ; http://1d-kocham-cie.blogspot.com/




16) Zaraz będe. 

Obudziłem się zlany potem. Do pokoju padało jasne światło słoneczne. Mój oddech był przyspieszony niczym wyścigówka na torze. Jęknąłem cicho kiedy wylądowałem na panelach ciągnąc za sobą kołdrę i poduszkę. A więc to był tylko sen? Nawet i lepiej. Mam jeszcze czas by ostrzec Livię przed Harrym.
Pozbierałem resztę swojej godności z ziemi i poszedłem do łazienki gdzie wziąłem prysznic. Przebrałem się w czarne spodnie dresowe i białą bluzkę. Pościeliłem jeszcze łóżko po czym zszedłem do kuchni.
Jeszcze nie zdążyłem się zapoznac z rozmieszczeniem narzędzi, ale mam nadzieje, że stanie się to szybko bo głód dawał się we znaki. Wyjąłem z szuflady patelnie na którą wbiłem pięc jajek. Pokroiłem w kosteczkę szynkę którą równierz wrzuciłem na patelnie i zacząłem mieszac. Ekspres do kawy zaczął piszczec co znaczyło, że kawa jest już gotowa.
-Co jemy?
Odwróciłem się. Za mną stała Livia w roztrzepotanych włosach i niewyraźnym wyrazem twarzy. Zaśmiałem się, na co dziewczyna uderzyła mnie ścierką.
-Jajecznica. - odpowedziałem nakładając posiłek na talerz -Na którą masz na uczelnie?
-Na jedenastą. - odparła -Mam jeszcze sporo czasu.
-Podwioze cię. I tak musze wpaśc jeszcze do chłopaków. - mruknąłem
Nie jestem pewien czy wierzyc w to, że tamto zdarzenie było snem. Wydawało się tak realne...Cały czas zadręczałem się tym pytaniem ; Czy to była prawda? A może dopiero się to wydarzy, i ten sen był ostrzeżeniem? Sam już nie wiem w co myślec.
Zegar na ścianie wskazał dziesiątą trzydzieści pięc dlatego wdrapałem się do swojego pokoju gdzie przebrałem spodnie na zwykłe jensowe. Gitarę spakowałem do pokrowca, do plecaka wrzuciłem portfel, prawo jazdy i kilka niezbędnych rzeczy. Spryskałem się jeszcze wodą kolońską i wyszedłem z pokoju zabierając swoje rzeczy. Na dole narzuciłem na ramiona czerwoną bluze i ubrałem czarne trampki. Chciałem już krzyknąc na Livie by się pośpieszyła bo się spóźni na pierwsze swoje zajęcia na uczelni ale dokładnie w tym samym czasie schodziła po schodach. Miała na sobie miętowe spodnie, białą bluzkę i czarne vansy. Włosy spięte miała w niechlujnego koka. Uśmiechnąłem się do niej, a ta oddała tym samym gestem.
Otworzyłem drzwi dziewczynie by mogła wejśc do samochodu. Gitare położyłem na tylne siedzenie, a do odtwarzacza włożyłem płytę "Up all night". Czas się przyzwyczaic.
Wraz z Livią śpiewaliśmy kawałki piosenek z krążka. Szczerze powiedziawszy dawno się tak nie czułem. Brakowało mi bratniej duszy z którą mógłbym pogadac na tematy o których nie mogę porozmawiac z chłopakami.
Podjechałem na parking. Uczelnia była ogromna. Brązowy kamień, duże okna.
Nie mineła chwila a przechodzący studenci gapili się we mnie i piszczeli. Zaśmiałem się.
-Odprowadzic cię? - spytałem
-Jeszcze zostaniesz zgwałcony. - mrukneła uśmiechając się od ucha do ucha
-Daj spokój. Najwyżej będziemy na pierwszych stronach gazet plotkarskich.
Wyszedłem z samochodu i automatycznie rozległ się pisk. Zaśmiałęm się, ale już po chwili pojawiłem sie u boku Livi. Czułem, że tysiące ludzi robi nam właśnie zdjecia. Trudno, najwyżej jutro znajdę sie z dziewczyną na okładkach gazet z dopiskiem "Niall Horan odprowadza swoją koleżankę na uczelnie". Ależ niesamowite.
-Dzięki. - mrukneła Livia przytulając się do mnie -To będzie cieżki dzień.
-Ej, wszystko będzie dobrze! O której kończysz?
-O szesnastej. Przyjedziesz? -spytała, w jej oczach dostrzegłem nadzieje i miłośc
-Jasne. Do zobaczenia.
Dziewczyna znikneła za murami uczelni. Uśmiechnąłem się.
Zszedłem po schodach i omal nie zaliczyłem gleby. Ktoś bardzo mądrze podrzucił mi pod nogi skórkę banana. Zaczyna się. Hejtowanie, eliminacja z zespołu. Aż skacze z radości. Hura.
Rozdałem pod uczelnią kilka autografów i zrobiłem sobie zdjecia, po telefonie Paula który mówił, że mam się pośpieszyc bo za dwie godziny mamy wywiad wsiadłem do samochodu i pojechałem prosto pod miejsce gdzie miał się on odbyc.
Londyn właśnie w tych godzinach ożywał, dlatego nie lubiałem jeździc samochodem o tej porze. Ludzie śpieszyli się do pracy, inni na uczelnie a jeszcze inni bo im się nudziło i postanowiło wyrac się na jakąś wycieczkę zdala on miasta. Właśnie w tych chwilach dostawałem zawsze zawału. Postanowiłem wykorzystac tą sytuacje i nauczyc się paru kwesti piosenek. Wyjąłem z plecaka plik karteczek i zacząłem się uczyc.
Samochody trąbiły na siebie przez co skupienie wychodziło mi niezbyt dobrze. Z minuty na minuty z moich ust wydobywały się przekleństwa.
Pogoda na dworze była niesamowita! Słońce przygrzewało dach samochodu przez co robiło się w nim duszno. Klimatyzacja nie dawała żadnego skutku dlatego otworzyłem okno. Po piętnastu minutach w korku który naszczęscie ruszył, z nieba spadły małe krople deszczu, jednak nadal pozostawał skwar który dawał się we znaki.
Chwile później znalazłem się na parkingu studia. Paul niecierpliwie czekał na mnie przed tylnym wejściem. Przeklnąłem cicho. Zabrałem gitare z tylnich siedzeń, plecak ubrałem na plecy i wybiegłem z samochodu. Do wywiadu zostało trzydzieści minut. Paul już chciał na mnie wrzeszczec, że się spóźniłem ale wyprzedziłem go.
-Oszczędz.
Szybko znalazłem swoją garderobę którą jak najwyraźniej dzieliłem z Zaynem. Spojrzał na mnie jak na idiotę i podał mi wieszak z moim strojem na dzisiejszy występ. Zabrałem go i pognałem pod prysznic który wziąłem ekstremalnie szybko. Potem był równierz szybki makijaż i wyjście na estradę. Prezenterka już siedziała na swoim miejscu, tak samo chłopaki. Usiadłem obok Louisa i zabrałem mikrofon. Kamerzysta odliczał czas do rozpoczęcia programu. Jak najwyraźniej się nie spóźniłem.
-Dzień dobry! Dzisiejszy wywiad przeprowadzimy ze sławnym brytyjsko-irlandzkim zespołem! - prezenterka zaczeła swoje przedstawienie -Niall. - zaczeła -To w końcu jesteś w zespole czy nie?
-Cały czas byłem. - odpowiedziałem pewnie -Tamto było poprostu wygłupem. Założyłem się z Harrym, że jeżeli powiem chłopakom, że odchodze to napewno zaczną płakac. Jak się okazało, wygrałem.
-Czyli rozumie, że ta cała szopka była jednym głupim zakładem?
-Tak.
-Myślisz, że fani ci to wybaczą?
O ile mam tych fanów.
-Skoro są naszymi fanami, to czemu nie?
-Racja.
Prezenterka zadawała jeszcze kilka pytań dotyczących naszej trasy koncertowej, płyty która musi miec zmieniony termin wydania, ponieważ przez moją głupote zostaje ona przesunięta na nieokreśloną datę. Posypały się równierz pytania o tatuaże Zayna i Harrego. Directioners twierdzą, że toczą oni wyścig kto wiecej sobie ich zrobi, oni od razu zaprzeczyli, że to nie oto chodzi. Poprostu je lubią i sobie je robią.
-Niall, Harry. Kolejne pytanie kieruje tylko i wyłącznie do was. Od pewnego czasu widziani jesteśce w towarzystwie dziewczynie. Zdradzicie kim jest ta owa istotka która może posmakowac życia wśród gwiazd? - na telebinie pojawiło się moje zdjecie z Livią dzisiejszego dnia kiedy obejmuje ją i życze jej powodzenia. Mimo to, zdjecie zostało zastąpione tym na którym Harry tańczy na ostatniej imprezie z Livią. Kolejny moment kiedy coś w moim sercu się przewraca, oddech przyśpiesza.
-Tak, to moja przyjaciółka. Poznaliśmy się kiedy byłem w Mullingar i jakoś się ze sobą zżyliśmy. - odpowiedziałem
Teraz odpowiedzi Harrego bałem się najbardziej. Ten cały wywiad był taki sam jak ten w moim śnie. Tylko teraz wiedziałem co się zdarzy. Jęknąłem kiedy Harry przybliżył mikrofon do ust.
-Całkiem miła osóbka. Poznałem ją na imprezie gdzie chłopaki zorganizowali ognisko. Ale nie widze, żeby coś nas łączyło oprócz czystko koleżeńskich relacji.
CZY-CZY-CZYSTKO KOLEŻEŃSKICH RELACJI?
Kamień spadł mi z serca, jednak to nie oznacza, że nie będe ostrzegał Livi. Zrobię to jeszcze dzisiaj kiedy wrócimy do mieszkania.
Reszta pytań dotyczyła prostych spraw. Kiedy spotkamy się z rodziną, jak układa się Zaynowi z Perrie, Liamowi z Danielle czy Louisowi z Eleanor.
Dwie godziny później leżałem na łóżku w swoim pokoju i tweetowałem do ludzi. Kilka z fanek poprostu nie wierzyło, że odeszłem z zespołu dlatego, że sie założyłem o to z Harrym. Jeszcze inne hejtowały mnie do czego już zdąrzyłem przywyknąc.
Po chwili beszczynnego leżenia i słuchania muzyki zadzwonił telefon. Była to Livia. Odebrałem.
-Mam juz po ciebie przyjechac? Nie ma jeszcze szesnastej .. - powiedziałem
W słuchawce dziewczyny usłyszałem cichy szloch. Usiadłem na łóżku.
-Livia, coś ci się stało?
-Niall, prosze przyjedz po mnie. Nie wytrzymie tu.
-Zaraz będe.


6 komentarzy:

  1. Odetchnęłam w momencie gdy Harold mówił 'Czysto koleżeńskich relacji'.
    Tylko co się dzieje z Livy?

    OdpowiedzUsuń
  2. dobrze, że Harry nie ma nic do Livi i traktuje ją jak koleżankę :D
    kurczę, ale co się stało Livi?? czyżby pierwsze hejty już się pojawiły??
    czekam na next! ;**

    OdpowiedzUsuń
  3. juz był strach ze harry i livia sa razem xD
    pretenditisok.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Jezu.! Jaki stres przez to wszystko.! Dobrze, że Harry nic do niej nie ma.!!! Ale co dalej z Liv???

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie spieprzyłaś ! Rozdział jak zwykle genialny <3 Czekam na nowy i zapraszam do siebie :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Matko, aż odetchnęłam z ulgą, kiedy Harry powiedział "czysto koleżeńskich relacji". Ale kurde, teraz wpakowałaś mnie w następny problem i cały czas zastanawiam się co się do cholery stało Livi, że tak płakała. Ale rozdział jak zawsze super, masz talent dziewczyno;)

    OdpowiedzUsuń